W niektórych gminach już ruszyło przyjmowanie wniosków o oszacowanie szkód w rolnictwie w związku z deszczem nawalnym. Na przykład w gminie Jasieniec wnioski można składać od 29 czerwca do 3 lipca. Z kolei gmina Kobiele Wielkie czeka na zgłoszenia do końca czerwca. O tydzień dłużej, do 7 lipca, dokumenty przyjmuje gmina Stopnica. Akcja szacowania strat rozpoczyna się także w wielu innych gminach w kraju.
W drugiej połowie czerwca w wielu miejscach w całej Polsce przeszły potężne ulewy i burze. Straty odnotowali także sadownicy. Po suszy i gradobiciu musieli zmagać się ze skutkami podtopień.
Najgorsza sytuacja była na południu i na wschodzie Polski. Tam miejscami w ciągu kilku godzin spadło nawet 150 mm deszczu. Opady te powtarzały się przez kilka kolejnych dni. Gwałtownie wzrósł stan wód w rzekach. Podtopionych zostało setki domów, budynków i ulic. Ucierpiały również uprawy.
W okolicach Płońska deszcz dosłownie zmył truskawki, porzeczki i ziemniaki.
- Woda stoi na polu, odpompowujemy ją, ale co chwila pada kolejny deszcz. Jest dramat – mówi nam pan Bartosz z Goławina (woj. mazowieckie).
Z kolei w woj. lubelskim, m.in. w Chruślinie, Wandalinie i Owczarni w sadach jabłoniowych tworzyły się wartkie potoki. Podobna sytuacja miała miejsce w okolicy Skierniewic. Tam woda zalała sady pestkowe.
ksz, fot. https://www.facebook.com/groups/sadownictwo/ Bohdan Kravchenko