Eksperci Wód Polskich oceniają, że aby zażegnać zagrożenie suszą, potrzeba około 10 tygodni nieustającego deszczu. Opady powinny być stabilne, bez nawalnych ulew.
- Gwałtowne deszcze nawalne, z jakimi od kilku lat mamy do czynienia w sezonie wiosenno-letnim, nie zapewniają właściwego nawodnienia, gdyż woda tak szybko jak spada, równie szybko odpływa. Woda nie wsiąka wystarczająco w glebę, ale odpływa do rzek – wyjaśniają Wody Polskie.
W tym roku suma opadów jest mniejsza niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W pasie Polski centralnej, od woj. lubuskiego, przez Wielkopolskę, Kujawy, województwo łódzkie, północne Mazowsze, Podlasie, zachodnie tereny województwa lubelskiego, sumy opadów za zimę 2019/2020 roku stanowiły jednie 40-60 proc. normy wieloletniej. Wyjątkowo suchy był marzec tego roku, kiedy to spadło 40 proc. opadów normy.
- Na to zjawisko nakładają się wysokie temperatury. Wzrost średnich temperatur jest równie ważną przyczyną wysychania gleby i wiosennej suszy na terenach rolnych i leśnych. Mimo że w ostatnich dniach padało, nie możemy mówić o poprawie sytuacji, ponieważ zagrożenie suszą, zwłaszcza suszą rolniczą, nie zmniejszyło się – ostrzegają eksperci w raporcie. I przypominają, że sytuacja suszowa jest również wynikiem bezśnieżnej i ciepłej zimy
W kwietniu 2020 roku ponad 1/3 obszaru Polski zmagała się z suszą rolniczą. Obecnie 38 proc. łącznej powierzchni użytków rolnych, łąk pastwisk i terenów leśnych w Polsce jest ekstremalnie i bardzo zagrożonych występowaniem suszy rolniczej.
ksz, fot. K. Wójcik