Wyniki hodowlane oraz produkcyjne osiągane przez spółki hodowli roślin nie wpłynęły na wzrost w zasiewach w polskim rolnictwie, który był bardzo niski w porównaniu z innymi państwami UE. W latach 2008–2016 uległa zmniejszeniu liczba nowych odmian roślin rejestrowanych w Krajowym rejestrze odmian prowadzonym przez COBORU. Spółki hodowli roślin wprowadzały do Krajowego rejestru w latach 2011–2016 corocznie średnio 22 odmiany, co stanowiło zmniejszenie o 39% – w porównaniu z latami 2008–2010 (w tych latach corocznie wprowadzano do Krajowego rejestru średnio 36 nowych odmian).
Gorsze wyniki działalności hodowlanej spółek wynikały przede wszystkim z systematycznego ograniczania dofinansowania hodowli roślin ze środków publicznych oraz ekspansji na polski rynek globalnych koncernów chemiczno-nasiennych, przy niedostatecznej promocji i upowszechnieniu potencjału hodowlanego spółek oraz kwalifikowanego materiału siewnego w praktyce rolniczej.
Stwierdzono słaby nadzór
Z raportu NIK można wywnioskować, że zastrzeżenia dotyczą nie tyle funkcjonowania samych spółek hodowlanych, co ich nadzorowania przez resort rolnictwa oraz KOWR. Jak na taki komunikat zareagowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi?
MRiRW niemalże natychmiastowo odpowiada, publikując na stronie resortu komentarz w którym zaznacza, że wskazany przez NIK „spadek rejestracji nowych odmian roślin uprawnych z 36 średniorocznie w latach 2008–2010 do 22 odmian w latach 2011–2016 również trudno uznać za wskaźnik przesądzający o ocenie działalności hodowlanej spółek i ich wpływu na kreowanie postępu biologicznego. Większe znaczenie niż liczba odmian wpisanych do Krajowego rejestru ma ich udział w uprawach, o którym świadczy powierzchnia plantacji nasiennych. W 2017 r. największy udział w uprawach nasiennych zbóż w Polsce miały następujące odmiany krajowej hodowli: pszenica ozima Arkadia, pszenżyto ozime Rotondo, żyto Dańkowskie Diament, owies Bingo.”
W dalszych częściach komentarza możemy przeczytać, że trudno zgodzić się z postawioną przez NIK tezą o deklaratywnym charakterze strategicznego znaczenia krajowych spółek hodowli roślin i ograniczeniu bezpieczeństwa żywnościowego kraju, gdyż (zdaniem resortu) to właśnie brak własnej hodowli w wielu krajach powoduje uzależnienie rolnictwa od tego co oferują globalne koncerny nasienne i znaczny wzrost cen materiału siewnego. Bezpieczeństwo żywnościowe w Polsce nie jest w żadnym stopniu zagrożone, a rosnący eksport żywności jest tego najlepszym przykładem.
Ministerstwo przekonuje
Resort podaje również, że minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel już w 2016 r. podjął działania zmierzające do odbudowy znaczenia polskiej hodowli roślin. Wymiernym efektem działań ministra jest uwzględnienie w przyjętej przez rząd w lutym 2017 r. Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju kluczowego dla tego sektora Programu wsparcia hodowli roślin w Polsce. Przewiduje się, że Program będzie realizowany w pierwszym etapie do roku 2020, z perspektywą do roku 2030, ponieważ sam proces hodowlany jednej odmiany trwa powyżej 5 lat. eg