W rejonie Burgas tony marchwi pochodzenia bułgarskiego są wyrzucane. Jednocześnie rynek jest zalewany pomarańczowymi korzeniami pochodzącymi z Turcji. Powodem tej sytuacji wcale nie jest różnica w cenach, a podejrzanie długi okres pozbiorczej trwałości marchwi tureckiej.
- Bułgarskie warzywa są uprawiane w naturalnych warunkach bez użycia pestycydów co oznacza, że zachowują dobrą jakość jedynie przez kilka dni po zbiorze. Z kolei turecka marchew w świetnej kondycji potrafi przetrwać nawet 15 dni. Klienci kupują zatem zagraniczny towar, nawet jeśli rodzimy jest smaczniejszy. Dodatkowo w uprawie tureckiej marchwi stosuje się środki zakazane w Bułgarii od 25 lat - tłumaczy Nikolay Nedialkov, prezes stowarzyszenia producentów warzyw w Burgas.
W tym roku Bułgarzy przewidują, że zbiory marchwi będą wysokie. Udział rodzimej marchwi stanowi zaledwie 2–10% całego rynku, reszta pochodzi z importu.
mk
Źródło: freshplaza.com