Właściciele truskawkowych stoisk to głównie pośrednicy. Owoce kupują u znajomego producenta bądź na giełdzie. Im drożej uda im się je sprzedać, tym więcej zarobią. Prosta zasada, tylko jak bardzo można windować ceny jednocześnie utrzymując wysoką sprzedaż?
Wczorajszego popołudnia wybrałem się na zakupy jedną z głównych poznańskich ulic. Mimochodem zacząłem zwracać uwagę na ceny truskawek oferowanych na chodnikowych stoiskach.
Na pierwszym stoisku truskawki były oferowane po 9 zł/kg. Po kilkudziesięciu metrach kosztowały już 7 zł. Jako, że miałem kilka spraw do załatwienia poszedłem dalej. Na kolejnym stoisku widniała cena 4,90 zł/kg, a na następnym 6 zł/kg. Na lokalnym rynku truskawki można było kupić nawet za 4 zł/kg, choć były to owoce małe. Średnio cena na rynku wynosiła 6 zł/kg.
Dostępne we wszystkich porównywanych punktach owoce były podobnej jakości i wielkości. Dlaczego zatem na jednym stoisku cena truskawek tak bardzo odbiega od ceny na pozostałych? Odpowiedź brzmi: dobra lokalizacja punktu. Duże skrzyżowanie tramwajowe sprawia, że tłoczno jest tu przez cały dzień, a wiadomo jak to w mieście szybko, szybko.... Przy truskawkowym stoisku zatrzymuje się wielu chętnych, bo nie mają czasu poszukać innego punktu. Każdy przepłaca po kilka złotych, które sumiennie zasilają portfel właściciela stoiska.
Planując zatem sprzedaż owoców i warzyw, u progu nowego sezonu, zwróćmy uwagę na miejsce, w którym rozstawiamy nasze stoisko. Od niego w dużej mierze zależy opłacalność całej produkcji.