Każdego dnia przez targowiska na całym świecie przewijają się tysiące ludzi w dwóch charakterach – sprzedających i kupujących. Targ bez jednych i bez drugich nie ma racji bytu. Im więcej handlarzy i klientów, tym bogatsza oferta, lepsza jakość i cena. To także większy gwar, bo przecież targowisko to miejsce, gdzie popyt ściera się z podażą każdego dnia. Cena jest tu elastyczna, to nie supermarket, a ustalanie wartości towaru odbywa się podczas żywego dialogu, który prowadzą ze sobą dwie zainteresowane strony. Negocjacje nadają targowiskom kolorytu i sprawiają, że każda zawierana transakcja jest niepowtarzalna.
(...) Wchodząc na barcelońską La Boquerię trudno usłyszeć własne myśli i przecisnąć się przez gąszcz ludzi, którzy dyskutują, kupują oraz jedzą. Na tym targowisku w środku miasta spotkamy bogactwo egzotycznych owoców. Choć wiele z nich jest importowanych, ich różnorodność wprawia w osłupienie. Obok kontynentalnych melonów i arbuzów leżą owoce sprowadzane z hiszpańskich Wysp Kanaryjskich – banan, mango, awokado, papaja, cherimoya i pitaja...
Więcej o targowiskach świata przeczytasz w styczniowym numerze Warzyw i Owoców Miękkich, str. 20-22.