- Chociaż zasadzono więcej brokułów, a do stycznia spodziewana jest większa podaż niż w ubiegłym roku, sieci handlowe i tak zwiększają swoje zamówienia z powodu sytuacji koronawirusa - mówi Nacho Doménech, prezes Agromark – hiszpańskiej firmy eksportowej, która sprzedaje owoce i warzywa z własnych upraw.
- Chodzi o to, że druga fala pandemii może być jeszcze gorsza niż ta w marcu, więc ludzie będą częściej jeść zdrowe produkty w swoich domach - wyjaśnia serwisowi Freshplaza.
Poza tym wzrósł eksport hiszpańskich brokułów do krajów unijnych jak Niemcy, Holandia czy kraje bałtyckie. Szczególnie wysoki jest popyt w Holandii, głównie ze względu na zamknięcie restauracji, co prowadzi do zwiększonego spożycia warzyw w domu.
Zupełnie inna niż na początku poprzedniego roku jest sytuacja kalafiora.
- W ubiegłym roku sezon rozpoczął się znacznie wcześniej. Produkcja w Europie Północnej była utrudniona w lipcu i sierpniu z powodu nadmiernych upałów, co doprowadziło do problemów z jakością. W tej chwili w Wielkiej Brytanii, Holandii i innych krajach Europy Środkowej nadal istnieją lokalne produkcje. Swoje kalafiory na razie eksportujemy tylko do krajów skandynawskich, gdzie jest chłodniej. Poziomy cen zaczęły się od bardzo wysokich, a teraz, chociaż nadal są wysokie, są również pod większą presją, ponieważ popyt jest niższy niż oczekiwano - zaznacza Doménech.
W całej Europie kalafiory i brokuły osiągały podczas pandemii znacznie wyższe ceny niż przed laty. W Niemczech brokuły podrożały aż o 182 proc. W supermarketach ceny warzyw nie poszybowały tak, jak na rynkach hurtowych, z uwagi na umowy handlowe. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
ksz, oprac. na podst. Freshplaza