Komisja zaobserwowała silny trend w preferencjach konsumentów związany z zakupem owoców i warzyw w opakowaniach (nie tylko jabłek i gruszek, ale ogólnie w całym sektorze owoców i warzyw). Unia Owocowa podkreśla, że tworzenie „tzw. zapasów wojennych” i kupowanie produktów paczkowanych z dłuższym terminem przydatności do sprzedaży w pierwszych miesiącach, walczyło w dłuższej perspektywie wśród konsumentów z przeciwstawnym trendem – nurtem slow, zwiększaniem spożycia żywności organicznej oraz kupowaniem żywności lokalnej i ekologicznej. Eksperci podkreślili jednak konieczność obserwowania obu trendów ze względu na planowane ograniczanie plastikowych opakowań w produkcji owoców w całej UE.
Tylko w Niemczech obroty w sektorze świeżej żywności wzrosły do 6,8 mln euro w marcu, co stanowiło wzrost o 15% (10% tłumaczy się wyższym wolumenem i 5% wyższymi cenami). Zaobserwowano także wzrost liczby konsumentów dokonujących zakupu produktów lokalnych i ekologicznych.
Miliard kosztów dodatkowych
Wskazuje się na korzystne perspektywy dla rynku owoców i warzyw związane ze zdrowszym stylem życia. Jest to jednak równoważone zauważalnym zmniejszaniem się zaufania konsumentów do rynku w obliczu rosnących obaw o swoje przyszłe dochody.
Nastąpił wzrost sprzedaży detalicznej o blisko 25%, jednakże tylko w części zrekompensował producentom spadki sprzedaży w kanale HORECA, całkowicie zamkniętym przez pierwsze miesiące pandemii. Jednocześnie producenci szacują, że ponieśli około 1 miliard euro dodatkowych kosztów w ciągu 2 miesięcy pandemii związanych z dostosowaniem produkcji i logistyki do COVID.
Przedstawiając sytuację rynkową dla 4 największych producentów owoców i warzyw spośród państw członkowskich, czyli: Polski, Włoch, Francji i Niemiec, Komisja zwróciła uwagę na jedno z głównych zagrożeń dla dalszej produkcji warzyw i owoców, jakim jest nadal niedostatek pracowników sezonowych. Tylko w przypadku Włoch i Polski potrzeba ich minimum 200 tys., by nie doszło do spadku produkcji.
Podkreśla się również przekrojowe wyzwania dla całego łańcucha dostaw:
- ograniczenia w podróży w odniesieniu do siły roboczej skutkujące wieloma wakatami,
- konieczność utrzymania dystansu społecznego skutkujące gwałtownym spowolnieniem produkcji, pakowania i handlu,
- niedobór sprzętu ochronnego (ograniczenie zdolności sektorów do ochrony pracowników i kontynuacji operacji),
- ostre zakłócenia logistyki w całym łańcuchu dostaw, „puste rejsy”, brak kontenerów, brak certyfikatów papierowych, spowolnienie operacji i transportu skutkująca utratą, jakości i marnotrawieniem żywności,
- zmianę stylu życia na „zamknięcie domu” i wzrost zapotrzebowania na świeże owoce i warzywa oraz gwałtowny spadek zapotrzebowania na „wygodne” produkty przetworzone.
Rośnie popyt
Jednocześnie eksperci podkreślają silny wzrost popytu konsumpcyjnego od marca i wysokie ceny na jabłka i gruszki zarówno na poziomie detalicznym, jak i na poziomie producentów. Na wybranych rynkach pandemia COVID pomogła całkowicie zlikwidować zapasy owoców z zeszłego roku, przy utrzymaniu dobrych cen.
Według Komisji Europejskiej, sektor owoców i warzyw powinien utrzymać się we względnie dobrej kondycji w porównaniu do innych sektorów gospodarki (np. turystyki, czy lotnictwa). Prognoza ta wynika głównie z bardzo dobrego początku roku, kiedy to nastąpił wzrost konsumpcji spożywczej, podyktowany zapasami tworzonymi przez konsumentów na czas pandemii. Według Komisji ceny producentów w szczycie tego trendu w kwietniu wzrosły aż o 33% w porównaniu ze średnią z ostatnich 5 lat. Wyższe ceny były podyktowane również niższą produkcją - szacowaną na 10,8 milionów ton, tj. o 10% niższą od średniej i silnym popytem wewnętrznym, również wywołanym zmianami konsumpcji towarzyszącymi kryzysowi COVID-19 (+ 9% w porównaniu do średniej).
Pozrywane łańcuchy
Jak podkreśla Unia Owocowa, pandemia miała również wpływ na dotarcie do rynków eksportowych. Pod względem przepływów handlowych, prognozowany eksport świeżych jabłek ma spaść o 34% w porównaniu ze średnią, z powodu zwiększonego popytu w UE, niższej produkcji wywołanej brakiem pracowników sezonowych i trudnościami logistycznymi w dotarciu na niektóre rynki (np. rynek indyjski). Według ekspertów zachodzą obawy, że mniejszy eksport z UE w tym sezonie może doprowadzić do ryzyka utraty udziałów na rynkach zagranicznych w przyszłości.
Komisja podała również prognozy na nadchodzący sezon. Na początku wynikało z nich, że warunki pogodowe na początku sezonu były ogólnie dość dobre w całej UE i można było przewidywać, że plony będą się kształtowały na średnim poziomie, zarówno w przypadku upraw jabłek, jak i gruszek. Następnie wiele krajów Europy zgłaszało epizody późnego mrozu, m. in. na Węgrzech, w Austrii, Polsce, czy Włoszech. Fala przymrozków pojawiła się również poza Europą – m. in. w Chinach. Polskich rolników i sadowników dotknęła również susza. Poważne susze pojawiły się również na Węgrzech, gdzie prognozowany spadek produkcji zarówno jabłek i gruszek ma być w nadchodzącym sezonie najniższy od 20 lat. We Francji gleba uprawna jest najsuchsza od pięciu lat. Przyczyną wzrastających cen są również podtopienia spowodowane intensywnymi deszczami krótko po okresie suszy. I choć intensywne deszcze zalewają pola uprawne i sady, przyczyniając się do gnicia owoców i warzyw, są miejsca w Polsce, gdzie susza nadal trwa. Związane jest to z tym, że tak zwana susza glebowa dotyczy niewystarczającej wilgotności ziemi.
Produkcja jabłek
Produkcję jabłek z półkuli południowej, która trafi do Europy w nadchodzących miesiącach, szacuje się na ok. 5 mln ton dla obecnej kampanii. Jest to nieco mniej niż w latach poprzednich, głównie ze względu na spadki produkcji w Chile i zaobserwowaną w tym rejonie świata ciągłą konwersję sadów jabłkowych na sady wiśniowe, pozwalającą osiągać wyższe ceny.
W przypadku półkuli północnej, produkcja jabłek w Chinach może drastycznie spaść ze względu na mróz, który mocno zniszczył uprawy i spowodował straty, a w konsekwencji już teraz prognozuje się w Chinach wyższe ceny. Z kolei produkcja w USA w obecnym sezonie ma kształtować się na poziomie poniżej 5 mln ton.