Powszechnie w mediach dominują zapowiedzi kryzysu. Im bardziej katastroficzne wizje, tym większy posłuch. Dlatego fachowców od medialnych wystąpień, w tym o gospodarce żywnościowej, wyrosło jak grzybów po deszczu, ale deszczu nie było – przynajmniej do połowy kwietnia, tak jak nie było wcześniej na rynku agrobiznesu rzeczonych fachowców, którzy dziś się wypowiadają, jakie to plagi egipskie czekają, czy to rolników, czy konsumentów. Zapowiedzi kryzysu nie odnoszą się jednak do produkcji żywności – przynajmniej dla producentów. Jeść trzeba i to się nie zmienia.
Zmienia się miejsce spożywania posiłków, preferowany asortyment warzyw i owoców, ale żołądki są tej samej wielkości. Dodatkowo w stresie znaczna część społeczeństwa spożywa więcej i to nie tylko makaronu, ryżu i potraw mącznych, a również warzyw i owoców.
Rzeczony kryzys na rynku warzyw objawił się najczęściej wzrostami cen. Szczególnie modna wśród konsumentów była cebula oraz ziemniaki – towar, który można przetrzymać dłużej niż inne warzywa. Tuż za nimi popularne w zakupach stały się warzywa korzeniowe. Mniejsze za to było zainteresowanie warzywami importowanymi z południa.
Cebula
W tym sezonie o cebulę dobrej jakości trudno. Średnie ceny cebuli na rynek warzyw świeżych, przesortowanej i obciętej, przekraczały już na początku kwietnia 1,00 zł/kg.