La Boqueria znajduje się w samym centrum Barcelony, przy głównej ulicy La Rambli. Odnalezienie tego miejsca nie jest trudne, do wejścia zachęca duży szyld. Targ jest całkowicie zadaszony, zaprojektowany został na planie prostokąta. Każdego dnia odwiedzają go tłumy ludzi, którymi są ciekawi turyści, jak i zwykli Hiszpanie robiący codzienne zakupy.
Co można znaleźć na La Boquerii? Przede wszystkim owoce i warzywa, ale dużo jest też stoisk z wędlinami i mięsem, rybami oraz owocami morza. Oprócz tego można kupić przyprawy, pieczywo oraz równie dobrze wypić kieliszek wina czy szklankę piwa, przegryzając to małżami w jednej z kilku istniejących tu restauracji.
Wśród warzyw spotkamy wiele gatunków, które uprawiane są również w Polsce: kalafiory, pomidory, cebula, fasola i inne doskonale znane w naszym kraju. Hiszpania to jednak kraj, który "stoi" papryką. Na La Boquerii znajdziemy różne odmiany tego warzywa, są czerwone i zielone, okrągłe i podłużne (tych drugich jest więcej), świeże i suszone.
Wrażenie robią z pewnością egzotyczne owoce. Spotkamy tu gatunki, których w Polsce nie znajdziemy tak łatwo na sklepowych półkach - cherimoya i pitaya. Ten pierwszy można czasem znaleźć w Polsce na półkach marketów. Jego smak porównuje się do smaku bitej śmietany. Co z tego gdy w owocu wielkości jabłka znalazłem 96 pestek! Dużych pestek, znacznie większych niż te znajdowane w arbuzach. Do tego pestki są trujące, więc przyjemności z jedzenia owocowej śmietany nie miałem żadnej. Pitaya to z kolei owoc o miąższu przypominającym kiwi, różniący się jednak kolorem. Wnętrze pitayi jest białe lub fioletowe i można je jeść łyżeczką. Obydwa wspomniane owoce miały wygląd egzotyczny, ale ich smak był już tylko przeciętny. Smakowe doznania poprawiły znacznie melon i mango. W obu przypadkach można było poczuć soczystość i smak, który ciężko spotkać kupując te same owoce w Polsce.
Z myślą o turystach spragnionych egzotycznych owoców właściciele stoisk przygotowują mieszanki pokrojonych owoców, które sprzedają w plastikowych kubkach. Kombinacji jest całe mnóstwo, a cena pojemnika wynosi 1,50-2,00 euro. Ceny owoców i warzyw są, przeliczając na złotówki, wysokie. Ale tak jest w całej Hiszpanii, że żywność jest znacznie droższa niż w Polsce.
Warto tu przyjść, by w gwarnych przejściach między kolejnymi stoiskami można poczuć klimat egzotycznego, dla nas Polaków, targu. Nie wszystko co tu kupimy i spróbujmy powali nas jednak na kolana. Sami wiecie, że najlepszy pomidor to ten zerwany prosto z krzaka.