Raz lepiej, raz gorzej…
W Poznaniu lokalne targowiska muszą zmierzać się każdego dnia z konkurencją w postaci marketów i ciągłymi remontami, które wpływają na ilość klientów odwiedzających ich stargany.
- Raz lepiej, raz gorzej. Jak hurt będzie windował ceny i my będziemy je podnosić, to wiadomo ,jak się to skończy, wypłaty ludzi nie skoczyło o 40%... – mówi Pan Fredzik z jeżyckiego targowiska.
Jak przyciągnąć klienta do zakupu?
Przede wszystkim prezentacją towaru i możliwością kupienia owoców czy warzyw w małych ilościach. Maliny, truskawki czy czereśnie można kupić w małych kubeczkach. Jakoś trzeba zarobić.
- W tym roku ten rynek jest nieobliczalny, widzimy co się dzieje na stacjach benzynowych, ceny paliwa, a ten towar trzeba jakoś dowieźć, to wszystko wiąże się jedno z drugim- dodaje.
Towar z poprzedniego dnia w atrakcyjnych cenach
Stali klienci wiedzą, że niektórzy sprzedawcy na swoich stoiskach, posiadają towar tzw. z poprzedniego dnia. Sprzedawany jest w atrakcyjnej cenie, np. ziemniaki młode po 2 zł za kilogram.
Fasolka, ziemniaki, ogórek z własnej uprawy
Na rynkach detalicznych, sprzedają również producenci. Czego możemy spodziewać się w niedługim czasie?
- Przede wszystkim będzie nasz ogórek, taki typowo na zimę do słoika – mówi Pan Kenek.
Kupimy też jeszcze już ostatnie ze szparagów :
Czereśnie z rodzinnych sadów
Na rynku można spotkać Pana Pawła, który czereśnie sprzedaje z rodzinnego sadu w Pyzdrach. Jak idzie ze sprzedażą?
- W tej chwili jest wysyp, w weekend w przyszłym tygodniu będzie już drożej. Jest już nazrywane, już się ludzie najedzą i potem tylko będzie ich można przyciągnąć jakością, ale to już wtedy cena będzie zupełnie inna – mówi Pan Paweł.