StoryEditor

UOKiK zbada, czy sieci i przetwórnie nie oszukują rolników

24.04.2020., 00:00h

Czy podczas epidemii koronawirusa przetwórnie i sieci handlowe płacą rolnikom na czas? Czy może wykorzystują swoją przewagę? UOKiK weźmie pod lupę sytuację w branży rolno-spożywczej. Zdaniem Michała Kołodziejczaka, lidera AgroUnii, takie kontrole są konieczne, ale nie należy spodziewać się nadzwyczajnych rezultatów działań UOKiK dopóki nie zostaną wprowadzone wysokie kary za łamanie przepisów. 

UOKiK zamierza sprawdzić, czy największe podmioty z sektora rolno-spożywczego płacą na czas rolnikom, dostawcom i innym kontrahentom. Zbada również, czy polityki handlowe i cenowe nie zmieniły się w okresie epidemii na niekorzyść mniejszych kontrahentów, w tym rolników.

- Zweryfikujemy w tym zakresie praktyki największych graczy rynkowych tak, aby zadbać o uczciwe relacje handlowe pomiędzy nimi - wyjaśnia prezes UOKiK Tomasz Chróstny. I przypomina, że maksymalny czas na zapłatę nie powinien być dłuższy niż 60 dni od dostawy towaru lub doręczenia faktury, chyba że w umowie przewidziano krótszy termin.

Chróstny poprosił o wyjaśnienia około stu przedsiębiorców. Są to sieci handlowe oraz najwięksi producenci w branżach mięsnej, mleczarskiej, przetwórstwa owoców, warzyw, zbóż i roślin oleistych.

Rezultaty tej weryfikacji powinniśmy poznać niebawem.

Kołodziejczak: powinny być drastyczne kary

Michał Kołodziejczak z AgroUnii przyznaje w rozmowie z nami, że takie kontrole sieci handlowych i przetwórni są konieczne. Ale nie spodziewa się nadzwyczajnych rezultatów działań UOKiK, bo póki co kary za wykorzystywanie przewagi kontraktowej nie są duże.

- Dziwię się, że UOKiK nie podejmował takich działań wcześniej. Dopiero po naszych protestach i rozmowach coś zaczęło się dziać w tym temacie. Uważam, że kary powinny być drastyczne, bo przewaga sieci handlowych i przetwórni nad rolnikiem jest bardzo duża – przyznaje Kołodziejczak.

I podaje kilka przykładów, gdzie firmy wykorzystują obecną sytuację i działają na niekorzyść rolników, oferując im niskie ceny skupu lub nie płacąc.

- Teraz w czasach epidemii koronawirusa i pogłębiającej się suszy bardzo cierpią producenci bydła. Mam sporo sygnałów od nich, że ubojnie i pośrednicy, wiedząc, że hodowcy mają problem z wykarmieniem zwierząt, skupują je po zaniżonych cenach. Jako kolejny przykład mogę podać jeden z dużych zakładów mięsnych, który od tygodni zalega rolnikom z pieniędzmi. Zgłosiło się do mnie już kilku hodowców poszkodowanych przez tę firmę – mówi Kołodziejczak.


Poszkodowani przez duże sieci handlowe czują się również producenci ziemniaka. Markety ściągają z zagranicy do Polski tańszy i gorszej jakości ziemniak.

- Finał jest taki, że polscy rolnicy nie mają gdzie sprzedać swoich płodów. Na przykład wczoraj dostałem smsa z informacją o ofercie kupna belgijskiego ziemniaka po 45 gr za kg. – wyjaśnia Kołodziejczak i na dowód przesyła nam screena oferty z telefonu (zdjęcie powyżej).

ksz, fot. główne pixabay.com

25. listopad 2024 06:01