- Zeszły rok był ciężki z powodu warunków pogodowych. Wiele plantacji ucierpiało z powodu gorąca i suszy, co prawdopodobnie wpłynie na tegoroczne plony. Jednakże nowe nasadzenia zrekompensują te straty, co oznacza że produkcja powinna być na tym samym poziomie co w zeszłym roku, jeśli nie lepszym - wyjaśnia Piotr Milewski z Milboru, który jest producentem borówki.
Zeszłoroczna gorąca pogoda wpłynie na wzrost krzewów. Odbije się to nie tylko na jakości, ale również na wzroście pędów. Jeśli pogoda negatywnie nie zaskoczy, wszystko wróci do normy w kolejnym sezonie twierdzi Milewski.
Zapotrzebowanie na borówkę ciągle wzrasta w Europie. Dlatego wzrost powierzchni upraw w Polsce nie odbija się negatywnie na cenie za te owoce. Klienci Milboru zwiększają swoje zamówienia z roku na rok. Są nimi Brytyjczycy, Holendrzy i Niemcy. Dobrym rynkiem zbytu są również kraje skandynawskie, ale nawet państwa, które dotychczas charakteryzowały się stosunkowo niską konsumpcją borówki wykazują oznaki wzrostu.
Milbor poszukuje nowych odmian borówki do nasadzeń za Oceanem, sprowadzenie nowych odmian wiąże się jednak z określeniem ich przydatności do krajowych warunków klimatycznych. - Głównym zamysłem stojącym za poszukiwaniem nowych odmian jest przedłużenie zbiorów do końca sierpnia, września, a nawet początku października. W Polsce zimy bywają bardzo mroźne, dlatego musimy określić czy dana odmiana przetrwa w naszym klimacie. Może to zająć kilka lat, ale kiedy znajdziemy już właściwą odmianę zrewolucjonizujemy rynek borówki - tłumaczy Milewski. - Polska borówka jest późniejsza niż ta pochodząca z Niemiec czy Holandii, więc z wczesnymi odmianami wchodzimy na te rynki bez problemu z jakością. Luka pojawia się w odmianach późniejszych, dlatego poszukujemy takich, które będą owocowały we wrześniu/październiku. Zauważamy rywalizację ze strony Peru i Chile od początku września, ale jakość tamtejszych wczesnych odmian nie jest najwyższa, szczególnie smak, ponieważ chcąc być pierwszymi na rynku zbierają owoce niedojrzałe. Są one kwaśne, dlatego uważamy, że jesteśmy w stanie wygrać z nimi tę rywalizację - mówi pan Piotr.
Ostatnio wiele mówi się o borówce pochodzącej z Rumunii, ale prezes Milboru nie odczuwa żadnego negatywnego wpływu z tej strony. Wiele firm zachodnich inwestuje w Rumunii, ale prawdopodobnie będą oni tylko konkurencją dla wcześniejszych odmian, które będą zbierane do lipca.
- Ceny borówki były bardzo niskie kilka lat temu, co przyniosło wzrost konsumpcji. Ludzie, których zwykle nie było na nie stać, zaczęli ich próbować i im zasmakowały. Widzimy, że zwiększa się krajowe spożycie borówki i są to dla nas dobre wieści. Borówka nie jest rodzimym polskim owocem, produkcja rozpoczęła się raptem 20 lat temu, więc zajmie to trochę czasu zanim ludzie nauczą się, zasmakują i zaczną cieszyć się produktem - kończy prezes Milewski.
mk
Źródło: freshplaza.com