Doroczny zjazd poświęcony współpracy w rolnictwie ekologicznym – XIII Dobre Żniwa – odbył się 4–5 marca. Do Bończy niedaleko Płocka z całej Polski przybyły osoby związane z produkcją żywności ekologicznej, głównie rolnicy.
Euforii nie było
Mimo intensywnego w ostatnich latach rozwoju polskiego rynku biożywności, uczestnicy spotkania nie popadali w euforię. Mówiono o sklepowych półkach pełnych certyfikowanych towarów z zagranicy, o barierach prawnych hamujących rozwój rodzimego rolnictwa ekologicznego (m.in. zdumiewająco krótkiej liście, w porównaniu np. z niemiecką, zarejestrowanych u nas ekologicznych środków ochrony roślin) oraz barierach prawnych nieprzystających do ekologii kryteriów przyznawania dotacji unijnych na modernizację gospodarstw. Krytykowano także system dopłat. Według szacunków, nawet 2/3 tych środków uzyskują gospodarstwa nieprodukcyjne, zarejestrowane jako ekologiczne, psując w ten sposób markę rolnictwu ekologicznemu.
Największe wyzwanie
– Głównym czynnikiem rozwoju ekorolnictwa nie są dopłaty unijne, ale aktywne wdrażanie zasad rolnictwa ekologicznego – mówił prof. Józef Tyburski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. – Dzięki temu ma szansę zwiększyć się niedostateczna jakość i wysokość plonów. Drugim wyzwaniem jest nieumiejętność zorganizowania się rolników w celu dotarcia do hurtowników. Pilnie potrzeba stworzonych wspólnymi siłami przechowalni i sortowni.
Jakość i wydajność
Roman Świnarski (woj. kujawsko-pomorskie) z firmy Bio Food opowiadał o 15-letnim doświadczeniu w uprawie ekologicznych ogórków. Robert Kuryluk (woj. lubelskie) zaprezentował proces uprawy kozłka lekarskiego używanego do produkcji waleriany, a Monika Styczek mówiła o marketingu w gospodarstwie ekologicznym. Największymi wyzwaniami są tutaj wiarygodność produktu, wysoka jakość i dostępność.
Bartosz Konopka z firmy Agrart (woj. świętokrzyskie) zaprezentował swoją hodowlę bydła mięsnego i owiec w drugim roku przestawiania gospodarstwa na ekologiczną produkcję.
Głosy z Niemiec
Werner Vogt-Kaute ze Związku Rolnictwa Ekologicznego Naturland mówił o rozwoju doradztwa, dobrych trendach politycznych oraz sytuacji na rynku.
W Niemczech dynamicznie rozwija się obecnie ekologiczna produkcja zwierzęca w przeciwieństwie do upraw, stąd m.in. zapotrzebowanie naszego zachodniego sąsiada na importowane pasze ekologiczne i rośliny oleiste.
Anja Hradetzky, rolniczka z zachodniej strony Odry, opowiadała o tym, jak w Niemczech można rozpocząć rolniczą produkcję ekologiczną bez ziemi i pieniędzy. Za przykład posłużyła ekologiczna hodowla krów, którą prowadzi wspólnie z mężem. Gospodarstwo funkcjonuje na wydzierżawionych terenach objętych programem Natura 2000 i inspiruje się formułą Rolnictwa Wspieranego przez Społeczność – RWS.
Młodzi rolnicy z EUL
Podczas Dobrych Żniw można było zauważyć, że w Polsce dojrzało już drugie pokolenie rolników ekologicznych. Obok nich usiedli studenci Ekologicznego Uniwersytetu Ludowego w Grzybowie k. Płocka. Większość pochodzi z miasta (owo pomieszanie ludzi „wiejskich” i „miastowych” to nowa, ciekawa jakość naszej ekologii!).
EUL to pierwsza polska szkoła, przygotowująca do zawodu rolnika ekologicznego. Jego założycielami są Ewa Smuk-Stratenwerth i Peter Stratenwerth.Pierwszy kurs rozpoczął się 1 września ub. roku. Nauka na EUL trwa dwa lata, podczas których uczniowie przez 14 miesięcy, po 35 godzin w tygodniu pracują w gospodarstwach ekologicznych. Kurs przewiduje ponadto ok. 100 godzin nauki stacjonarnej w siedzibie szkoły w Grzybowie oraz 8 trzydniowych wizyt studyjnych w polskich gospodarstwach ekologicznych i w miejscach społecznych inicjatyw.
Pod koniec nauki studenci mogą przystąpić do egzaminu zawodowego, umożliwiającego zdobycie kwalifikacji rolnika (w Polsce nie ma na razie państwowego egzaminu na rolnika ekologicznego). Wirginia Suchorska