StoryEditor

Królestwo żurawiny

25.09.2015., 10:04h
Uprawa żurawiny wielkoowocowej, w której celują Amerykanie, Białorusini, a także Litwini należy do niezwykle opłacalnych. W Polsce mimo sprzyjających warunków siedliskowych, wciąż jest uprawą niszową.

Kępiny to osada położona wśród lasów w województwie zachodniopomorskim, w powiecie koszalińskim, w gminie Polanów. Tym miejscem zachwycili się bracia Totowie: Jakub – zootechnik po poznańskim Uniwersytecie Przyrodniczym i Artur – archeolog, również absolwent poznańskiej uczelni. Kupili tutaj stary dom i kilka hektarów gruntu, by prowadzić żurawinową szkółkę oraz uprawę żurawiny wielkoowocowej. Jakub Tota – posiadacz 80 uli zajmuje się też pszczelarstwem i przetwórstwem owoców żurawiny.
– Już w dzieciństwie pasjonowała mnie roślina żurawiny, jej kwiaty przypominające dziób żurawia i czerwone owoce, rozrzucone na wysokich torfowiskach jak korale, które miałem okazję zbierać – tłumaczy Artur Tota, bywalec okolicznych torfowisk, w które obfituje ziemia koszalińska.

Od dziewięciu lat bracia rozmnażają kilka odmian żurawiny, oferując rośliny jednoroczne (w multiplatach) w detalu po 2,50 zł, w hurcie taniej, zależnie od wielkości zamówienia. Jest to materiał do zakładania plantacji. Amatorom polecają rośliny 2–3-letnie, doniczkowane, po 7,50 zł za doniczkę. Wieloletnią znajomością wymagań żurawiny chętnie dzielą się z nabywcami sadzonek. A wiedza ta jest okupiona również nieudanymi próbami. – Na początku wpadliśmy na pomysł posadzenia żurawiny wielkoowocowej na torfowisku, czyli naturalnym dla tego gatunku stanowisku – wspomina Artur Tota. – Przegraliśmy jednak walkę z chwastami. Dziś prowadzimy uprawę na stanowisku wcześniej przygotowanym, głównie pod kątem odchwaszczenia. Więcej w najnowszym numerze WiOM 10/2015, s. 30-34. kw

03. grudzień 2024 18:26