Jak donosi Fakt.pl, Robert Gawliński na czas pandemii postanowił wyjechać do Grecji, by tam jako rolnik uprawiać oliwki. Podobno na decyzję wokalisty wpłynęły panujące w kraju obostrzenia, które uniemożliwiają granie koncertów. Wraz z żoną nie czekali więc na pomoc ze strony rządowego Funduszu Wsparcia Kultury, tylko zakasali rękawy i w promieniach greckiego słońca rwą oliwki.
- Zgodnie z pomysłem wiceministra finansów rozpocząłem przebranżawianie się. Zbieram oliwki, zostanę rolnikiem - powiedział w rozmowie z "Faktem".
Artysta przyznaje, że zrywanie oliwek to wcale nie jest prosta praca.
- Właśnie jesteśmy w trakcie naszego pierwszego oliwkobrania. Do tej pory zebraliśmy już osiem worków. Zbieranie mocno daje nam w kość. Trochę wymiękaliśmy – powiedział tabloidowi.
Zmęczenie słychać też na filmiku, który Gawliński wrzucił niedawno do sieci.
- Wczoraj zbieraliśmy oliwki, dziś palimy gałęzie. Wydaje się, że to taka łatwa robota. A tu mało czasu jest, żeby usiąść i odpocząć - mówi artysta.
My oczywiście trzymamy kciuki za oliwkowy biznes „Wilka” i witamy w szeregach braci rolniczej ;-).