Wczesną wiosną po dużych opadach deszczu, sezon zapowiadał się optymistycznie. Po pierwszych ciepłych dniach rolnicy ruszyli do prac polowych. Co bardziej zapalczywi posiali cebulę pod koniec marca. Niestety, w drugiej dekadzie kwietnia pogoda przestała sprzyjać. Zrobiło się zimno i wilgotno. Takie warunki nie były korzystne dla wschodzących nasion. Wysiane na końcu marca zaczęły kiełkować, ale chłody zahamowały ten proces. Natomiast nasiona wysiane w pierwszej dekadzie kwietnia wschodziły prawie 4 tygodnie. Siewki roślin były żółte i wymęczone. Pod koniec pierwszej dekady maja znów nastały przymrozki. Pogoda nie sprzyjała wschodom, ale odpowiednia wilgotność gleby spowodowała rewelacyjne działanie herbicydów stosowanych zaraz po siewie, czyli zawierających pendimetalinę.
Herbicydy
Na plantacjach, gdzie stosuje się herbicydy totalne, było bardzo trudno wybrać moment ich zastosowania na kilka dni przed wschodami. Na części pól poprzykrywanych folią, zabieg można było wykonać, gdyż widoczne były pierwsze siewki, natomiast na części bez przykrycia pojawiły się po 6–7 dniach. Tam, gdzie nasiona były wysiane po połowie kwietnia i przykryte folią, kiełkowały zaledwie dzień przed częścią nieokrywaną. Po wykonaniu zabiegu herbicydem totalnym zaraz po ukazaniu się pierwszych wschodów pod folią, mogło dojść do zniszczenia siewek cebuli, zwłaszcza po zastosowaniu środków z glifosatem. Na szczęście duża wilgotność gleby zniwelowała straty w siewkach.
Kłopotliwa ochrona
Niezbyt korzystny przebieg temperatur spowodował długie i nierówne wschody cebuli, a rośliny nie były w dobrej kondycji. Mimo to, że zastosowane po siewie herbicydy utrzymywały zachwaszczenie pod kontrolą, ochrona herbicydowa nastręczała w tym sezonie wiele kłopotów (…). pb