StoryEditor

Konferencja Ekologiczna z Folwarkiem Wąsowo: uprawa i sprzedaż warzyw

20.01.2021., 00:00h

Punktualnie o godz. 10.00 rozpoczęło się dziś nasze jubileuszowe, pięćdziesiąte seminarium WiOM – Konferencja Ekologiczna z wielkopolskim Folwarkiem Wąsowo! Mówiliśmy m.in. o uprawie i sprzedaży ekologicznych warzyw, metodach ich ochrony przed chorobami i szkodnikami, odmianach nadających się do ekoprodukcji i certyfikacji rolnictwa ekologicznego.

O tym, jak uprawiać warzywa ekologiczne z sukcesem i jak wypromować przetwory z nich zrobione mówiła Maria Hirowska, opiekun upraw i produktów w Folwarku Wąsowo (woj. wielkopolskie). W gospodarstwie tym uprawa ekologiczna zajmuje 15 hektarów i zawiera kilkadziesiąt pozycji warzyw, owoców i ziół. Od lata 2012 roku wąsowskie warzywa wyróżnia certyfikat ekologiczny. Podstawowymi gatunkami są tu ogórki, buraki i ziemniaki. Jest też nostrzyk żółty dla pozyskania miodu, chrzan, koper i czosnek.

- Zrezygnowaliśmy z upraw warzyw okopowych jak marchew czy seler, gdyż wkład pracy w stosunku do ceny za te warzywa był zbyt duży – oceniła Maria Hirowska.

Historia Folwarku
sięga XIX wieku, kiedy to niemiecki przemysłowiec Richard von Hardt, kupił ziemię należącą wcześniej do rodziny Sczanieckich, by zbudować najnowocześniejsze gospodarstwo rolne we wschodniej części Europy. Od 1993 roku w tym miejscu prowadzone jest rodzinne gospodarstwo agroturystyczne, restauracja i przetwórnia warzyw. Nowi właściciele postawili na jakość i tradycję. Dziś z powodzeniem budują swoją markę i rozwijają działalność, zdobywając rzesze zadowolonych klientów. Wąsowskie kiszonki znane są niemal w całej Polsce. A zaczęło się od kilku hektarów ekologicznych warzyw.

- Klienci kupowali od nas warzywa, ale pojawiały się z ich strony pytania o przetwory. Dlatego zdecydowaliśmy się na budowę małej przetwórni. Zaczęliśmy kisić ogórki i kapustę, a potem przetwarzać buraki. Obecnie produkujemy ok. 20 przetworów z buraków z różnymi dodatkami. Oprócz tego przetwarzamy ogórki – kiszone i marynowane. W 2020 roku wyprodukowaliśmy kilkadziesiąt tysięcy słoików barszczu. Jeśli chodzi o ogórki - w minionym sezonie mieliśmy mniejsze zbiory, ale zazwyczaj robimy ok. 15 tys. szkieł. Natomiast sałatek zrobiliśmy ok. 50 tys. – wyliczyła Maria Hirowska.
 
Gospodarstwo i przetwórnia są certyfikowane przez Polskie Centrum Badań i Certyfikacji w Pile. 

- Przy współpracy z jednostką najważniejsze jest wsparcie, czyli know-how i pomoc przy trudnych sytuacjach – zaznaczyła prelegentka. 
Przyznała, że krokiem milowym w rozwoju gospodarstwa i budowie marki Folwarku był rebranding, czyli zmiana etykiet i poprawienie logotypu.

– Chcieliśmy, by wszystkie nasze produkty były w podobnych słoikach i etykietach ze spójną wizualizacją. Postawiliśmy więc odważnie na czarne etykiety. Chodziło nam o to, że na tle czarnych etykiet zawartość słoika jest lepiej widoczna. A w tym kontraście nasze produkty prezentują się świetnie – mówiła.

Zauważyła też, że w rozwoju gospodarstwa ważne są innowacje. 

- Dla nas innowacja przejawiła się w podejściu do produktu, a więc w wykorzystaniu go w nowy sposób. To już nie jest tylko burak w słoiczku, ale to także nasza wizytówka. Np. słoiczek z naszymi przetworami rozdajemy jako pamiątkę gościom weselnym. Ponadto buraki przetwarzamy na kilkanaście sposobów, bo wychodzimy z założenia, że nawet najprostszy surowiec może dać ogromne możliwości. Pamiętajmy też, by podążać za nowymi trendami, ale wybrać odpowiedni do gospodarstwa. Jednym z atutów innowacji jest też inne spojrzenie na wykorzystanie zasobów czy to ludzkich, czy miejsca – mówiła Hirowska.

W przypadku Folwarku innowacyjne podejście do wykorzystania istniejących zasobów znalazło duże pole do popisu, bo Folwark jest miejscem historycznym z 15 zabytkowymi budynkami. Zostały więc wyremontowane, by ich rola wpisała się w nową historię tego miejsca. 

- W jednym z budynków stworzyliśmy restaurację, a w kolejnym hotel – wymieniła Hirowska. 

W jej ocenie gospodarze, którzy chcą zbudować dobrą markę, muszą być autentyczni. 

- Muszą być też konsekwentni. Ważni są przy tym ludzie, pasja i chęć rozwoju, bo one są motorem do rozwoju firmy. Trzeba także dbać o produkt na każdym etapie. Nawet ułożenie dodatków w słoików może zachęcić konsumenta do kupna – podkreśliła.

W Folwarku, poza weselami i bazą noclegową, prowadzona jest również turystyka kulinarna i edukacja ekologiczna. Gospodarze angażują się także w innowacyjne projekty, jak np. laboratoria zaangażowania klientów oraz w różne szkolenia. 

Jak wyjaśniła Hirowska, w obecnych czasach, ważne na etapie zdobywania klientów są social media. 

- Pokazujemy tam wszystkie etapy rozwoju Folwarku, nie tylko samą uprawę. Chodzi o to, by konsument poznał nas od kuchni, na każdej płaszczyźnie – wyjaśniła.

Warzywa nie tylko na świeży rynek

Na przetwarzanie ekologicznych warzyw zdecydowali się także Jolanta i Piotr Woźniccy z Sątyrza Pierwszego (woj. zachodniopomorskie). Ich gospodarstwo liczące ponad 200 ha jest certyfikowane od 2006 roku, a warzywa rosną aż na 40 ha. Uprawiają głównie ogórka gruntowego (odmiany Sonata, Karaoke, Alianz i Octopus), buraka (odmiana Monty) oraz kapusty: Kamienną Głowę i różne odmiany z hodowli Bejo. 

- Produkuję w systemie ekologicznym praktycznie od samego początku prowadzenia gospodarstwa. Skłoniło mnie do tego poczucie misji dziejowej, by produkować zdrową i dobrej jakości żywność dla konsumentów – wyjaśnił Piotr Woźnicki.

Przyznał, że w prowadzeniu ekologicznego gospodarstwa sprzyja mu jego położenie – wśród lasów, z daleka od pól uprawianych konwencjonalnie.

- W ekologii liczy się bioróżnorodność. Dzięki temu nasza ziemia jest zdrowa, a rośliny bardziej odporne. Tu każdy szkodnik ma swojego naturalnego wroga. Jak pojawi się mszyca, zaraz przylatują biedronki – wyjaśnił Woźnicki.

Państwo Woźniccy przyznają jednak, że w ekologii jest więcej czynników determinujących wielkość plonu, na które rolnik nie ma wpływu. 

- W konwencji można posiłkować się środkami chemicznymi, a w ekologii trzeba liczyć na odporność roślin. Ale bywa i tak, że w ekouprawie zbiory są wyższe niż w rolnictwie tradycyjnym - mówili. 

Dziś Woźniccy przetwarzają 70 proc. swoich upraw.

- Zdecydowaliśmy się na przetwórnię, bo w okresie letnim nie udawało nam się sprzedać wszystkich warzyw. Najpierw zaczęliśmy kisić ogórka, a potem inne warzyw, np. młody czosnek z liśćmi. Teraz rozbudowujemy przetwórnię – wyjaśniła Jolanta Woźnicka.

Gdzie gospodarze z Sątyrza sprzedają swoje produkty? Część idzie na rynek świeży - głównie do sklepów i pośredników. Resztę, w ramach sprzedaży bezpośredniej kiszą, by później zaopatrzyć w nie pobliskie bazarki i sklepy. Sporo sprzedają też na targu w Szczecinie. 

- Rozmawiamy również z większymi hurtowniami. Przez Internet nie sprzedajemy, gdyż logistyka z tym związana byłaby skomplikowana. Poza tym sprzedajemy produkty niepasteryzowane, więc muszą być przewożone w warunkach chłodniczych. Na miejscu też ciężko uruchomić sklepik, bo mieszkamy na uboczu – wyjaśniła pani Jolanta.

Ale, jak przyznała, ze sprzedaży przetworzonego ogórka ekologicznego mają zysk dwa razy większy niż ze sprzedaży świeżego. Dlatego planują zwiększenie areału jego uprawy.

Państwo Woźniccy mają także zwierzęta – owce, bydło mięsne, kury, trzodę chlewną, gęsi i dwa strusie.

- Przeżuwacze trzymamy dla obornika pod warzywa. Mniejsze znaczenie ma tu zysk finansowy – przyznał rozmówca.

Trudna walka z chorobami i szkodnikami

Aktualne możliwości ekologicznej ochrony warzyw przedstawiła prof. Jolanta Kowalska z Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu – ekspert w dziedzinach biologicznych i prośrodowiskowych metod ochrony upraw i rolnictwa ekologicznego.

Zaznaczyła, że niezmiernie ważne jest stanowisko uprawy i płodozmian, a także towarzystwo upraw sąsiednich, zadrzewień czy siedlisk naturalnych. 

Prof. Kowalska przypomniała, że wykaz środków ochrony roślin w uprawach ekologicznych prowadzi IOR. 

- Jest on na bieżąco jest aktualizowany. W ostatnich dniach dopisano dwa środki: Romeo (cerewisan) i Julietta (Saccharomyces cerevisiae). Obecnie jest ich 77. Dlatego warto zaglądać na stronę internetową IOR. Wykaz prowadzi także resort rolnictwa, ale jest on mniej szczegółowy – wyjaśniła prelegentka. 

Zaznaczyła, że przed użyciem środka należy sprawdzić, czy ma on nadal pozwolenie na stosowanie. 

- Niektóre środki na bazie miedzi tracą swoją ważność, nie ze względu na bezpieczeństwo środowiskowe, ale ze względu na wygaśnięcie rejestracji, ważne jest więc sprawdzanie i przegląd środków zakwalifikowanych. Zmienia się także ilość dozwolonej wielkości substancji czynnej zastosowanej na ha upraw – powiedziała.

Profesor zwróciła także uwagę na kwestię stosowania środków miedziowych. W przypadku zabiegów interwencyjnych zaleca się stosowanie preparatów na bazie wodorotlenku miedzi (np. Champion, Funguran, Copper), który szybciej uwalnia miedź. A dozwolone  formy miedzi w rolnictwie ekologicznym to wodorotlenek miedzi, tlenochlorek miedzi, tlenek miedzi i trójzasadowy siarczan miedzi.

Ekspertka zaznaczyła, że w Polsce, wbrew opinii, jest duży asortyment środków biologicznych. 

– Dozwolonych substancji aktywnych mamy tyle co, w innych krajach, jak Niemcy czy Czechy - powiedziała. 

W wykazie znajdziemy duży asortyment insektycydów biologicznych zawierających Bacillus lub grzyby owadobójcze. Wśród insektycydów naturalnych popularna jest także Pyretryna naturalna i  azadyrachtyna (wyciąg z drzewa miodli indyjskiej). Jeśli zaś chodzi o fungicydy wiele z nich opartych jest o trichodermę, czyli pożyteczne grzyby chroniące rośliny przed atakiem patogenów. Natomiast do zaprawiania nasion można zastosować Bacillus amyloliquefaciens.

Odmiany warzyw do ekouprawy

Z kolei Dariusz Kacprzak z PNOS Ożarów przedstawił kolekcję odmian warzyw nadających się do produkcji ekologicznej. Nasiona te nie są zaprawiane, a w przypadku odmian z hodowli użyte zostały zaprawy ekologiczne.

PNOS poleca cebulę STALAGMIT F1. To odmiana wczesna typu amerykańskiego o okresie wegetacji 110 – 115 dni z silnym system korzeniowym, przeznaczona na trudne warunki.  Cebule są duże, kuliste o średniej masie do 160 g, przeznaczone na świeży rynek i do krótkiego przechowywania.

-  W przypadku tej cebuli w 2020 roku plon wyniósł ok 70-80 ton z ha – powiedział Kacprzak.

Polecił także Amforę F1. To odmiana późna, o okresie wegetacji 135-140 dni, o bardzo silnym systemie korzeniowym. Cebule są duże o średniej masie do 185 g, przeznaczone do przetwórstwa i przechowywania. 

Z buraków ćwikłowych dyrektor PNOS wymienił Bonę F1. To odmiana średnio późna, o 120 dniach wegetacji. Wykazuje odporność na chwościka. Kolejną, atrakcyjną odmianą buraka w uprawie ekologicznej z portfolio PNOS jest odmiana średnio późna do późnej Alexis F1. Ma okrągłe korzenie i małą rozetę liściową, a plon daje wysoki i bardzo dobrej jakości. 

Z marchew PNOS poleca odmianę Aneta F1. To marchew produkowana na bezpośrednie zaopatrzenie rynku oraz na soki i plastry. Z uwagi na silną nać nadaje się do zbioru mechanicznego. Ze względu na długie proste korzenie i jednolitą pomarańczowo-czerwoną barwę w przekroju wewnętrznym, odmianą szczególnie polecaną do przetwórstwa na sok, plastry i mrożoną kostkę jest Klaris F1. 

Kacprzak polecił też pietruszkę OSBORNE F1, kapusty ALBATROS F1, AVAK F1 i nowość - MAGION F1, bób DRAGON i CLARO DE LUNA, bakłażana BRILLANTE, ogórki: ZEFIR F1, LOKATA F1, MALIKA F1, CASSIUS F1, paprykę NAVIGATOR F1 i MAESTRAL F1, pomidora MONTEROSA F1 i koper MORAVAN.     

Certyfikacja gospodarstwa

Kwestię certyfikacji rolnictwa ekologicznego omówił inspektor Łukasz Kozak z Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji w Poznaniu. To jedna z 13 jednostek certyfikujących w Polsce. Kozak zwrócił uwagę, że funkcjonowanie systemu kontroli i certyfikacji produkcji ekologicznej w Polsce oparte jest o wiele podmiotów.

Przytoczył także dane, z których wynika, że powierzchnia użytków ekologicznych w Polsce wynosi 0,49 mln ha. To odpowiada zaledwie 3 proc. wszystkich gruntów rolnych w naszym kraju. A w Europie Zachodniej jest to ponad 2,5 raza więcej. Najwięcej ekologicznych gospodarstw jest w woj. zachodniopomorskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Wzrost ekologicznej produkcji obserwowany jest przede wszystkim w warzywach, zbożach, roślinach sadowniczych, strączkowych i przemysłowych, a także w ziemniakach. Ale z roku na rok spada liczba ekologicznych rolników.

Przestawianie produkcji na rolnictwo ekologiczne musi potrwać. Wymogi są takie, by w produkcji roślinnej grunty podlegały konwersji dwa lata w przypadku upraw rocznych i trzy lata w sadach, na plantacjach, winnicach czy w chmielnikach.  

Kozak przypomniał, że zasady produkcji w rolnictwie ekologicznym wykluczają chemiczne środki ochrony roślin, nawozy sztuczne czy GMO. Stosowane mogą być preparaty biologiczne, wyciągi roślinne czy naturalne nawozy. Ale należy pamiętać, że azotu z obornika nie można podać więcej niż 170kg/ha rocznie. Można jednak ubiegać się o odstępstwa od tych warunków. 

- Obecnie takich wyjątków jest 19, np. uznanie z mocą wsteczną uprzedniego okresu jako części okresu konwersji lub wyrażenie zgody na prowadzenie równolegle produkcji ekologicznej i konwencjonalnej – wymienił prelegent.

Zapraszamy do oglądania Konferencji poniżej!
22. listopad 2024 02:40