StoryEditor

Malowane słońcem

05.09.2018., 11:36h
Uprawiam to, czego oczekuje klient, nie ja – zdradza swoją maksymę Paweł Sznura. A że klienci poszukują smaków i różnorodności tychże, ogrodnik ma stałych, wiernych klientów od ponad 20 lat.
Docieram do gospodarstwa Pawła i Bożeny Sznurów na poznańskich Krzesinach. I co widzę? Obraz, jak ze znanej komedii „Zróbmy sobie wnuka”. Gospodarstwo ogrodnicze otoczone poznańską metropolią. To tu w dziesięciu wysokich tunelach (ok. 2000 m2) i na 1000 m2 gruntu nieosłoniętego rodzą się smaki.

Trzecie pokolenie
 Z wykształcenia jestem technikiem mechanikiem, automatykiem precyzyjnym, a żona pielęgniarką – przedstawia się Paweł Sznura. Nigdy nie przewidywałem kontynuowania profesji dziadka i ojca, żyjących z ziemi. Ale widać moim przeznaczeniem była praca na roli, bo jednak z tego żyjemy od 1991 r. Dziadek miał ogrodnictwo na poznańskim Żegrzu i ziemię na Krzesinach. Sprzedawał swoje pomidory, ogórki, sałaty i kalafiory na Rynku Wielkopolskim, a ojciec na Rynku Jagiellońskim. Tam też zaczynałem handel, by po dwóch latach trafić na Dębiec, gdzie jestem do dziś, czyli w tym roku mam jubileusz 25-lecia – uświadamia sobie gospodarz.
– Zaczynaliśmy od małej marży i jak największej produkcji – opowiada właściciel. Jednak kiedy okazało się, że dzieci definitywnie rezygnują z kontynuowania naszej pracy, trzeba było wymyślić nowy scenariusz działań. Nie powiększając gospodarstwa, nie inwestując w infrastrukturę, mimo wszystko wyjść na swoje. W wyborze pomogła sytuacja na rynku. Wszyscy poszli w twarde i bez smaku pomidory izraelskie. My postanowiliśmy postawić na smak i różnorodność. Zaczęliśmy od pomidorów malinowych, z nadzieją na stałą klientelę i chęć powrotu do smaków dzieciństwa – rozważa pan Paweł.

Jakie uprawy?
Sznurowie zaczynają siewy w końcu stycznia od sałat (Sunny i Zeralda), kalafiorów (ramka) i wczesnych kapust (Delight Ball F1 i Emily F1).
– Jeden tunel zajmują bezobsługowe, bo nie usuwamy pędów bocznych, bakłażany – chwali uprawę i plonowanie właściciel. Mamy dwie odmiany: Vernal F1 i Obama. Skłaniamy się do uprawy tej drugiej ze względu na twardsze owoce, ładną, błyszczącą skórkę i ciekawy kształt owoców.
– Kalafiora i kapusty nie robimy już na jesień, bo mają wtedy niską cenę, a dzień jest coraz krótszy i trudno nadążyć z pozostałą robotą – tłumaczy pani Bożena. W cyklu jesiennym wraca jedynie sałata Zeralda. Mamy też zapotrzebowanie na ogórki. Uprawiamy odmianę Mirabelle F1. Klienci twierdzą, że bardzo dobrze się kisi.
Z dyniowatych uprawiamy też modną cukinię: zielono owocową Calnegre F1 i Parador F1 o owocach żółtych.
Katarzyna Wójcik

Więcej o gospodarstwie Państwa Sznura dowiedzą się Państwo z wrześniowego numeru WiOM (9/2018).
Zachęcamy do lektury.

Katarzyna Wójcik
22. listopad 2024 14:51