Z biegiem czasu zmieniły się ceny surowca, technologia uprawy, ochrona i nawożenie, ale przede wszystkim warunki pogodowe, które limitują plony. Groźna jest susza, bo nie wszystkie plantacje mogą być nawadniane oraz ciągłe opady deszczu, które wpływają na zapylanie kwiatów i na rozwój zarazy ziemniaka.
Niskie ceny
Spadek powierzchni uprawy spowodowany jest przede wszystkim niskimi cenami za surowiec w zakładach przetwórczych. Zakłady przetwarzające pomidory na przecier, płacą za 1 kg surowca ok. 40 groszy i jest to uzależnione od ekstraktu. Wielu producentów wspomina czasy z początku wieku, kiedy cena wynosiła ok. 45 gr/kg, ale koszty uprawy były zdecydowanie niższe. Zmieniło się przeznaczenie pomidorów przemysłowych. Dawniej były to w większości przeciery, a teraz mrożenie i konserwowanie w puszkach całych, obranych owoców. Ceny takiego surowca są wyższe, ale wymagania jakościowe też. Wymaga się zbioru ręcznego, a rąk do pracy brakuje. Zakłady przetwórcze coraz częściej zaczynają więc akceptować pomidory zbierane mechanicznie. Nie mają innego wyjścia.
Zmienia się wielkość plantacji. Małe plantacje 2–3-hektarowe są coraz rzadziej spotykane na rzecz większych ponad 10 hektarowych. Na większych polach łatwiej zmechanizować zbiór, ale do tego trzeba przygotować rośliny.
fot. Borczyński, rozsada produkowana w tacach o 54 doniczkach (taca 40 x 60 cm), 96 doniczkach i 160 doniczkach.
fot. Borczyński, rozsada produkowana w tacach o 54 doniczkach (taca 40 x 60 cm), 96 doniczkach i 160 doniczkach.