Por spod Szczecina
Można powiedzieć, że to gospodarstwo porem stoi. Gatunek ten rośnie na 17 ha. Nawożenie wiosenne to 700 kg/ha YaraMila Complex. Zamiennie jest stosowany również Polimag S, pogłównie Sulfammo 23 N-Process (200 kg/ha), a dolistnie nawozy z firmy Yara. Rozsada do pierwszego sadzenia odmiany Krypton przyjeżdża z Maroka. Rozsadę pora zimowego Pluston gospodarze produkują sami. Jest tu stosowana uprawa na redlinach, a rozsada jest wysadzana ręcznie. Do wykonania tak ogromnej pracy właściciele muszą zatrudnić 20 pracowników. Aby półki sklepowe były systematycznie zapełniane porem, pierwsza rozsada jest sadzona w 14. tygodniu roku do tuneli i pod włókninę.
Dwa tygodnie później sadzenie odbywa się już w polu. Zagęszczenie wynosi 140 tysięcy roślin na hektar. Po posadzeniu konieczne jest zamulenie rozsady. Gospodarze mają do dyspozycji deszczownię szpulową, a wodę czerpią ze stawu. Od roku 2017 właściciele mają kombajn Baekelandt do zbioru pora. Do jego obsługi jest potrzebna tylko jedna osoba, druga do odbierania skrzyń. Kombajn zastąpił pracę 5 osób. W ciągu 5 minut wykopuje 300 kg pora. Skrzynie z porem są przewożone do myjni. W ciągu godziny jedna kobieta myje i obiera około 150 kilogramów pora.
fot. Efekty uprawy w podszczecińskim gospodarstwie
Por z Wielkopolski
W tym gospodarstwie uprawia się pory do przetwórstwa. Są zakontraktowane (co roku kilkanaście hektarów) w kilku przetwórniach. Gospodarz praktykuje trudniejszą technologię uprawy pora – z siewu wprost do gruntu, na płask. Nasiona odmiany Bulgina (360 tys./ha) trafiają w pole nawodnione przed siewem i dwukrotnie po siewie. Mimo nawadniania nie zawsze wschody są wyrównane. – Zaraz po siewie stosuję Stomp Aqua 455 CS – przekazuje rolnik – jednak uważam, że dawka 2,5–3,5 l/ha jest zdecydowanie za wysoka, fitotoksyczna. Ja daję 1,8 l/ha. Z kolejnym herbicydem czekam na fazę 2 liści pora.
fot. Niełatwa uprawa z siewu wprost do gruntu. Zdjęcie z 13 maja.
Por z gminy Gryfino
Rozsadę pora przeznaczoną na 15 ha gospodarz produkuje na rozsadniku. Nasiona wysiewa zwykle na początku marca. Monosem sieje po 5 rzędów. Tegoroczny asortyment odmianowy obejmuje: Krypton (1/3 całego areału), Cherokee, Oslo, Pulton i Pluston.
Rozsadnik jest odchwaszczamy chemicznie (3,5 l/ha Stomp Aqua 455 CS) oraz ręcznie, dokarmiany nawozami Agroleaf i dwukrotnie przycinany kosiarką przyczepianą do ciągnika. Gospodarz zrobił kombajn do wykopywania rozsady. Sadzenie (sadzarką Gregoire Besson) trwa około 3 tygodni w rozstawie 75 cm między rzędami. W rzędzie na metr przypada 9–11 roślin. Por jest nawożony organicznie nie tylko humusem Verbio Flora (20 t/ha), ale także pomiotem ptasim (4 t/ha). Ważny jest również potas – Korn-Kali – 200 kg/ha i r.s.m. pogłównie. Do zbioru gospodarz wykorzystuje automatyczny kombajn Baekelandt, a w trudnych warunkach samojezdny, gąsienicowy Verchoest. Umyte (linia Christiansena) i przygotowane do sprzedaży pory są pakowane do 10-kilogramowych łuszczek lub 15-kilogramowych skrzynek. Usunięte liście wracają na pole do przyorania. Ostatni zbiór zeszłorocznych porów miał miejsce po Wielkanocy. Łagodna zima nie wymagała przykrycia porów. Jednak w razie mroźniejszych sezonów na stanie gospodarstwa jest siatka o szerokości 24 m. Za m2 gospodarz płacił złotówkę.
fot. Kombajn do wykopywania rozsady wykonany przez gospodarza
– Mamy też odmianę w typie Varna przeznaczoną do przetwórni – przekazuje gospodarz. Zbieramy w listopadzie i od razu odstawiamy. Może lepiej robić do przemysłu, bo choć cena niższa, ale odpada koszt opakowań – za skrzynkę płacimy 2,50 zł.
fot. Rozsada na rozsadniku w polu. Zdjęcie wykonano 3 czerwca.
Por z Równopola i Kaczorów
Wjeżdżając do gminy Kaczory czytam informację o zaliczeniu tej miejscowości w poczet miast – 1 stycznia br. Kaczory uzyskały prawa miejskie wraz z dziewięcioma innymi miejscowościami (obecnie mamy w Polsce 964 miasta). Napotkani mieszkańcy są dumni z tego faktu, ale my o jednym z mieszkańców tej gminy, mającym ziemię w Równopolu i Kaczorach właśnie. To tutaj Paweł Wełnic produkuje rocznie około 600 ton pora do przetwórstwa. Zabudowania gospodarstwa i około połowa z 50-hektarowego areału są położone w Równopolu.
fot. Rodzina Wełniców – Paweł z żoną Mają i synkiem Jackiem, który płynnie wymienia już marki ciągników. Ojciec wspierający pracę syna – Jan.
– Tu ziemia jest słaba, bez nawadniania o warzywach nie mogłoby być mowy – mówi młody gospodarz – Paweł Wełnic. Dlatego zainwestowaliśmy w studnię głębinową, rury i deszczownię Ocmis. Nawadniamy ziemniaka – 10 ha odmiany Gala. Tu też staramy się dawać obornik, po[1]chodzący z wymiany za słomę (uprawiamy zboża) z gospodarstwem w pobliskim Rzadkowie. Druga połowa areału gospodarstwa, oddalona o 8 km, jest położona w dolinie Noteci. Tam, na torfach wszystko rośnie doskonale, również znakomicie rosną chwasty.
Unikatowa gleba
– Żartujemy, że dziadek kopał torf z naszych nadnoteckich pól, bo palono wówczas torfem w celach grzewczych, a ja teraz zasypuję, uprawiając warzywa – przekazuje Paweł Wełnic. To doskonałe podłoże. O jakości mówią same plony. Z ziemi mineralnej producent uzyskał w minionym roku 32 t pora/ ha, z torfów osiąga 50, a nawet 64 tony. Właściwie ta gleba potrzebuje niewiele nawozów, jak wynika z analiz chemicznych, odczyn pH osiąga wartość ok. 8, tak więc kapusty (również tu uprawiane) nie są zagrożone kiłą. Nie trzeba ich nawadniać. Na tej ziemi potrzebuję w zasadzie dwóch opadów deszczu – na przyjęcie rozsady i obfitego w końcu sierpnia na dorośnięcie plonu. Gorzej wygląda sytuacja w latach mokrych. – Rzeka wylewa praktycznie co roku, bo jest piętrzona i wychodzi z koryta na ok. 300–500 m, co nie zagraża moim uprawom – opowiada pan Paweł. Jednak w mokrych latach dochodzi do 1,5 km i to jest katastrofa. Cały teren jest pocięty rowami melioracyjnymi, na skutek czego działki są wąskie, 22-metrowe, co utrudnia oczywiście uprawę. Rowy głównie utrzymują Wody Polskie, wewnętrzne my sami. Trzeba też wiedzieć, że są to gleby zimne, dopiero będziemy sadzić rozsady w połowie maja.
– Na torfach uprawiamy kapustę do przechowywania – Expect i Storidor, marchew Volcano, pietruszkę Arat i seler Diamant. Razem na 13 ha. Rozsady kapusty kupujemy w firmie Krasoń z zakładu w Świętej koło Złotowa. Plony trafiają na rynek warzyw świeżych (również ziemniaka) poprzez hurtownię w Złotowie – opowiada pan Paweł.
Por do przetworzenia
Ważnym gatunkiem w tym gospodarstwie jest por, przeznaczony do przetwórstwa. Rośnie na 10 ha.
– Por do przetwórni rolnicy uprawiają zazwyczaj z siewu wprost do gruntu. U nas na torfach silne zachwaszczenie wymusza inne rozwiązanie – z rwanej rozsady. Uprawiamy ją sami, podobnie jak rozsadę selera, w tunelu nieogrzewanym i na rozsadniku. Pierwszy w tym roku siew (siewnik ręczny) przypadł na 1 marca (tunel). Ta rozsada wystarczy do obsadzenia (w połowie maja) dwóch hektarów, przeznaczonych do zbioru na początku września. Reszta nasion trafiła na rozsadnik 20 marca i zasiewy zostały przykryte agrowłókniną. Sadzenie jest planowane na początek czerwca. W 90% gospodarze bazują na odmianie Bulgina. Dobrą, wg plantatora, odmianą była (już wycofana) Margarita. Nie uprawia już odmiany Gigante De Bulgaria, bo plon w ostatnich latach był słabszy o ok. 20%. W gospodarstwie bywają też mniejsze ilości odmiany Sevilla. Rozsada jest w trakcie produkcji przycinana. Na rozsadniku 2–3-krotnie, w tunelu raz. Obcięte końcówki liści trzeba usunąć (pożywka dla grzybów). W tunelu jest to bardziej pracochłonne. Na polu łatwiej, bo wywiewa je wiatr.
fot. Pielnik z firmy Łuczak z gwiazdami i podsiewaczami.
– Mamy sadzarkę talerzową 4-rzędową, którą dziennie obsadzamy 70 arów w rozstawie 67,5 × 10–12 cm – tłumaczy właściciel, który próbuje różnych rozwiązań, robi doświadczenia na własny użytek. Próbował sadzić pora głębiej, ale nie widział poprawy plonowania w porach typu bułgarskiego. W uprawianych odmianach o części wybielonej decyduje sama genetyka. Oprócz odchwaszczania chemicznego plantacje są 3–4-krotnie pielone mechanicznie pielnikiem z gwiazdami z firmy Łuczak. Jest on również wyposażony w dozownik nawozu, wykorzystywany w końcu lipca (gdy można) jeszcze wjechać na plantację) do dokarmienia doglebowego.
– Poprawki jeszcze robią pracownicy, w 3 dni obejdą nasze 10 ha – mówi gospodarz. Zmienia się asortyment chwastów. Jeszcze kilka lat temu nie było u nas trudnego do zwalczenia starca, teraz panoszy się na całego. Jesienią, gdy tworzą się mgły i rosy, zabezpieczamy plantację fungicydowo (Amistar 250 SC, Luna Experience 400 SC), zwłaszcza że przetwórnie chcą skupować pory dopiero w listopadzie. Wąskie działki na torfach są z jednej strony utrudnieniem, z drugiej jednak ułatwiają doświadczanie różnych rozwiązań na wydzielonych areałach. I tak na przykład pan Paweł porównywał efekty nawożenia drogim siarczanem potasu i jesiennego solą potasową. Po soli nie było gorzej. Z nawozów azotowych pod korzeń dozuje mocznik, żeby trochę obniżyć wysokie pH. Właściciel pobiera próby gleby również w trakcie wegetacji, np. spod korzeni. Dolistnie rośliny są zasilane Kristalonami, począwszy od rozsadnika (Kristalon żółty), przez Zielony po Czerwony. Ręczny zbiór Por jest uprawiany w tym gospodarstwie od ośmiu lat. Przez ten czas produkt z Równopola zyskał renomę. Od 4 lat gospodarstwo ma Global GAP. Por jest odstawiany do kilku przetwórni. Mają duże wymagania, ale ceny stały się coraz mniej akceptowalne. W tym sezonie przetwórnie gwarantują 1,30 zł/kg (w 2021 r. płacono 1,10–1,20 zł/kg). Nie każdy pewnie wie, że por do przetwórni nie może być zbierany kombajnem, kopiącym pory na rynek warzyw świeżych. Paweł Wełnic poszukuje odpowiedniego kombajnu. W tym celu był nawet w Belgii. Tymczasem plon jest zbierany ręcznie (z torfu wyrywa się łatwo), obcinana jest piętka, ściągane 2–3 liście i wreszcie reszta liści przycinana na tzw. krótką jodełkę (ok. 5 cm). Na dodatek zabrudzenie piętki bywa powodem nieprzyjęcia surowca. Przez półtora dnia 20–25 pracowników przygotowuje w ten sposób 22 tony porów. Są wkładane do skrzyń metalowych (1,2 × 0,8 m) na palecie drewnianej i owijane folią. Utrudnieniem są też późnojesienne terminy skupu. Z każdym dniem pogarszają się warunki atmosferyczne. Nic więc dziwnego, że właściciel nie kontraktuje już całości produkcji, w tym sezonie zaledwie połowę.
Pory spod Łęczycy
Andrzej Przybylak z miejscowości Bryski (gm. Góra Świętej Małgorzaty) pora na potrzeby przemysłu i rynku warzyw świeżych uprawia na 3,5 ha. Od 8 lat współpracuje z zakładem Greenyard. Dostarcza pory do oddziału w Dąbrowie Chełmińskiej. Gospodarstwo przejął po rodzicach 14 lat temu. Obecnie główne gatunki, na których bazuje to pory, kalafiory od czerwca do jesieni (np. Momentum, Whitex, Almagro) i papryka.
fot. Por przygotowany w belgijskim gospodarstwie do tamtejszej przetwórni. W koszu przyjęciowym – nieukładany, piętki poszarpane w wyniku zbioru mechanicznego. Nie spełniałby wymagań naszych przetwórni.
Odmiany najwcześniejsze
Na najwcześniejsze nasadzenia (0,5 ha) od połowy marca rozsada jest kupowana w firmie Luty Jacek. Pochodzi z Maroka i z Włoch. Rozsada po posadzeniu jest okrywana włókniną. Osłania pole przez 1,5 miesiąca, potem jest zdjęta na około 1 tydzień. W tym czasie są wykonane zabiegi herbicydowe, insektycydowe oraz nawożenie azotem. Potem ponownie rozkłada się włókninę, która jest do końca maja. Pierwsze zbiory przypadają na połowę czerwca i trwają do końca lata. Następnie zaczynają się zbiory porów jesiennych (1 ha – 150 tys. szt.), w międzyczasie są zbierane te przemysłowe. Tygodniowo sprzedawane są 2–3 tony pora na rynek warzyw świeżych.
Pory jesienne
Na rynek warzyw świeżych uprawiana jest odmiana Krypton na najwcześniejsze dostawy, oraz Longton na letnie i wczesnojesienne. Skupy i sieci marketów zwracają uwagę na łodygę rzekomą – musi być wysokiej jakości, bo jak wiadomo – to oczy kupują. Musi być świeża, jędrna, o średnicy 2–4 cm. Kontrast pomiędzy bielą i zielenią jest ważny, ale nie aż tak – odmiany różnią się tą cechą – niektóre mają ciemnozielone liście, inne wpadające w niebieski. Istotne, aby liście były zdrowe, bez objawów żerowania wciornastka. Gospodarz co roku sadzi też odmiany pora zimującego – około 100 tys. sztuk – kiedyś Pluston, a obecnie Oslo.
Jaki por dla przemysłu?
Odbiorcy, którym jest zakład przetwórczy Greenyard, zależy na jak najdłuższej części wybielonej.
– Uprawiam odmiany pora typu bułgarskiego Bulgina i Lincoln. One wyróżniają się długą łodygą rzekomą, małym udziałem zielonych liści. Pod względem zbioru, obróbki i przygotowania do sprzedaży są bardziej pracochłonne niż inne odmiany. Ponadto szybciej się starzeją. Ale te odmiany są preferowane przez zakład. Por dla nich przeznaczony powinien mieć stosunek długości części bielonej do liści 2 : 1.
Rozsada
Rozsada pora dla przemysłu przygotowywana jest w gospodarstwie. Nasiona wysiewane są około 20 marca w skrzynki wysiewne, wypełnione Substratem Select i TS3 z firmy Klasmann-Deilmann. W celu wzmocnienia młodych roślin praktykuje się przycinanie liści. Proces ten przyczynia się do silniejszego rozwój systemu korzeniowego oraz części podliścieniowej. Wykonywano go 3 razy. Rośliny do końca maja są wysadzane na miejsce stałe w rzędach, oddalonych od siebie co 65 cm i co 8–10 cm w rzędzie. Zbiory rozpoczynają się w drugiej połowie października albo pod koniec i trwają przez miesiąc.
fot. Rozsada pora przeznaczona na rynek warzyw świeżych.
Uprawa
Por w gospodarstwie jest uprawiany na płaskich zagonach na glebie od I do III klasy bonitacyjnej. Pod najwcześniejszą produkcję przeznacza się słabsze stanowiska, pod jesienne i zimujące te o lepszej strukturze. Por po posadzeniu jest obredlany 2–3 razy. W czasie tych zabiegów jest stosowany nawóz azotowy np. Sulfammo 23 N-process. Producent używa go od ubiegłego roku i mówi, że widzi różnicę w wigorze i jakości roślin. – Aktualnie nie ma miejsca na stosowanie nie wiadomo jakich ilości nawozów posypowych, bo są drogie. Warto więc stosować te dobre, ale w odpowiedni sposób, tak aby widać było efekt. Przed sadzeniem w marcu jest stosowana sól potasowa w dawce 230 kg/ha. Łącznie z azotowymi zużywa się 600 kg/ha nawozów w ciągu roku, co zapewnia odpowiednią ilość mikro- i makroelementów do harmonijnego wzrostu porów.
Najtrudniejsza logistyka
Zdaniem gospodarza w uprawie pora dla przemysłu najtrudniejszy i stresujący moment to czas zbiorów, aby w jak najkrótszym czasie je dobrze zorganizować – zebrać, zwieźć, przygotować i zapakować. To etapy zależne od pogody i od ludzi – czy będzie dostępna ich odpowiednia liczba. Do zakładu Greenyard dostarczana jest też papryka. Gospodarz sam wybiera odmiany, które mu pasują. Odmiany z cieńszą ścianką są wcześniej gotowe do zbioru, ale mniej plenne, te z grubszą zbiera się później. Dla odbiorcy najważniejszy jest towar dobrej jakości, odpowiednio przygotowany – bez gniazda nasiennego. Od ubiegłego roku gospodarstwo pana Andrzeja ma certyfikat Global GAP. To certyfikat dobrych praktyk rolniczych, zapewniający bezpieczeństwo produkcji żywności.