Producenci papryki z zagłębia produkcji tych warzyw w Polsce, czyli z okolic Radomia, oceniają ten sezon jako udany.
- Naprawdę nie możemy narzekać na cenę. Za paprykę I klasy dostajemy ok. 3,50 z/kg, a za premium nawet powyżej 4 zł – wylicza Łuska.
Przyczyną wzrostu stawek są mniejsze zbiory papryki w stosunku do lat ubiegłych. To w głównej mierze wynik nieudanej produkcji w polu. Czerwcowe deszcze mocno zmniejszyły zbiory. Na tych plantacjach zaobserwowano też porażenie chorobami pasożytniczymi i bakteryjnymi.
- Nasze uprawy pod osłonami nie odczuły aż takiego wpływu warunków klimatycznych, więc plony są zadowalające – ocenia Łuska.
Zmowa, ale nie cenowa
Prezesa dziwią natomiast informacje Mazowieckiej Izby Rolniczej jakoby na rynku papryki była w tym sezonie zmowa cenowa. Według Izby antykonkurencyjne porozumienia dotyczyły podmiotów skupowych w regionie Przytyk – Potworów – Radzanów.
- W ogóle nie dostrzegliśmy takich symptomów. Myślę, że te rewelacje wynikają z jakiejś gry handlowej między producentami a sieciami handlowymi – mówi prezes Zrzeszenia Producentów Papryki RP.
Nauka nie dla praktyki
Pogłębiającą się już od wielu lat bolączką producentów papryki jest brak współpracy praktyki z nauką. Mirosław Łuska zwraca uwagę, że badania i doświadczenia Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach są nie przeprowadzane na plantacjach rolników z okolic Potworowa czy Przytyku.
- Nauka sobie, my sobie. Jesteśmy przecież największym zagłębiem paprykowym w Polsce produkując 90. proc. papryki w Polsce, więc to u nas powinny być przeprowadzane te doświadczenia. Ale niestety, Instytut nie ma pieniędzy na takie działania. W Polsce kuleje także doradztwo, zwłaszcza na poziomie wojewódzkim. Dlatego korzystamy z wiedzy i doświadczenia doradców firm produkujących środki dla rolnictwa, jak np. nawozy, nasiona czy opryski – mówi Łuska.
I dodaje, że producentom brakuje także dostępu do laboratorium, gdzie szybko mogli by zbadać poziom pozostałości środków ochrony roślin.
Brakuje polskich odmian
W Polsce uprawiane są głównie dwie odmiany papryki – Yecla F1 z hodowli Syngenta i Muriel F1 z kolekcji Hazery.
- Te dwie odmiany najlepiej się udają w naszych warunkach klimatycznych. Muszę przyznać, że do tej pory to Yecla była odmianą wiodącą, ale w tym roku Muriel pokazał swój bardzo wysoki potencjał plonotwórczy – ocenia Łuska.
Jeśli zaś chodzi o polskie odmiany papryki, tu oferta jest bardzo uboga.
- Bardzo brakuje nam rodzimych nasion. Myślę, że to wynika z faktu, iż w Polsce paprykę uprawia się stosunkowo niedługo, bo od 30 lat. Ale jest jedna polska odmiana – Symfonia, która cieszy się bardzo dobrymi opiniami. To jedna z najwcześniejszych odmian papryk do uprawy w tunelach i szklarniach – wyjaśnia Łuska.
ksz