W okolicy na blisko pół tysiącu hektarów uprawiane są kalafiory i brokuły (około 70 gospodarstw). Wszyscy różyczkują ręcznie, kombajnowo lub różyczkarką. Wśród kalafiorów dominują odmiany Giewont F1, Fortaleza F 1 i Gohan F1. Z brokułów najczęściej jest uprawiany Parthenon F1. Plantatorzy dostarczają różyczki do czterech chłodni: w Dąbrowie Chełmińskiej, Lipnie, Grudziądzu i Kwidzynie. Surowiec jest kontraktowany.
W jednym z gospodarstw jest kombajn. Pięć osób wycina róże, a na kombajnie pracuje 10 osób, mających za zadanie poprawienie cięcia po maszynie. Z taśmociągu różyczki spadają do skrzyń o pojemności 250 kg.
– W ten sposób robimy tonę różyczek na godzinę. W ciągu dnia 10 ton – mówi właściciel. Bez pomocy kombajnu w tym czasie wykonalibyśmy tylko połowę tej ilości, a praca byłaby cięższa – dodaje.
Tutaj w dolinie Wisły przeważają gleby torfowe, dobrze podsiąkające, gdzie kapustne znajdują dobre warunki rozwoju. Gdy w Bydgoszczy istniał Herbapol, była możliwość zmianowania kapustnych miętą. Teraz rolnicy zaniedbują zmianowanie, uprawiając kapustne po sobie. Nie ma tu kiły z powodu wysokiego pH, ale inne patogeny grzybowe i bakteryjne mają pole do popisu. Zwłaszcza w tym, jakże mokrym roku.
Rolnicy stosują tu stary niemiecki sposób drenowania. Po pierwsze, kopią rowy otwarte o głębokości około 1,5 m na obrzeżach pól. Na całym polu, co kilkadziesiąt metrów kopią półmetrowe rowy (nadając im spadki do rowów otwartych), w których piętrowo układają po kilka snopków faszyny (z wierzby wikliny), bele słomy i zasypują ziemią. Podczas prac polowych powierzchnia gleby się obniża, ale faszyna sprężynuje, odkształcając system drenarski i umożliwiając odwadnianie. kw