Przyczyną tak wczesnego pojawu choroby był najprawdopodobniej brak zimy i błędy w ochronie na plantacjach cebuli zimującej. W poprzednich latach było ciepło i sucho, dlatego trudno szukać objawów mączniaka rzekomego. Mimo że w roku 2017 występowało dość dużo opadów, ale niezbyt obfitych, tylko częstych oraz było ciepło, zwilżenie liści było krótkie. Objawy choroby obserwowano na plantacjach z wybujałym szczypiorem i w zadoleniach, gdzie woda stagnowała dłużej niż na pozostałej części plantacji.
Pierwsze infekcje
Mączniak rzekomy to choroba grzybowa, powodowana przez grzyb Peronospora destructor, który niezauważony może bardzo szybko zniszczyć plantację. Grzyb szybko się rozwija przy umiarkowanych temperaturach (15–25°C) i przy długim zwilżeniu roślin. Aby choroba się rozwijała, szczypior musi być zwilżony dłużej niż 4 godziny po wschodzie słońca. Wiedząc o tym, można samemu wykonać test sygnalizujący pojawienie choroby. Latem słońce wschodzi około godziny 4. Jeżeli rosa na plantacji utrzymuje się po godzinie 8 rano, to są bardzo dobre warunki do rozwoju choroby. Jeżeli w powietrzu przemieszczają się zarodniki grzyba, może dojść do infekcji szczypioru. W takich warunkach należy wykonać pierwszy zabieg środkami systemicznymi, takimi jak np. Ridomil Gold (niestety, traci rejestrację na początku 2022 r. ze względu na zawartość mankozebu). Jeżeli szczypior już nie przyrasta, do ochrony można użyć starego, dobrego Acrobatu MZ 69 WG (także zawiera mankozeb – można go stosować do 4 stycznia 2022 r.). Ewentualnie można użyć nowego produktu Zorvec Endavia (oksatiapiprolina). Szybko działa interwencyjnie, co powoduje, że nawet początkowe infekcje, z jeszcze niewidocznymi objawami na liściach, mogą zostać wygaszone.
fot. Borczyński. Długotrwałe zwilżenie szczypioru sprzyja wystąpieniu mączniaka rzekomego.