Polska największym producentem malin w Unii Europejskiej
Maliny z jesiennych zbiorów w krajowym zagłębiu uprawy tego owocu, to jest w województwie lubelskim, osiągają obecnie cenę 17-20 zł za kilogram. Tak jak Lubelszczyzna jest największym producentem malin w kraju, tak Polska jest ich największym producentem w Unii Europejskiej. To nieurodzaj zarówno na krajowych, jak i na południowoeuropejskich plantacjach oraz duży popyt na te owoce wywindowały ceny. Dla wielu polskich konsumentów kupujących maliny deserowe do jedzenia na świeżo stały się one w tym roku produktem luksusowym i znaczna część z nich rezygnuje z wkładania do koszyka tych owoców. Przetwórnie mrożące maliny i przetwarzające je na koncentrat oraz granulat np. do jogurtów mają odbiorców przede wszystkim za granicą.
- Nikt z nas nie spodziewał się takich cen. Mamy tu w okolicach kilka większych i mniejszych przetwórni i wszystkie płacą bardzo dobrze, od 17 zł za kilogram do nawet 20 zł za maliny z upraw ekologicznych – mówi Tomasz Obszański, właściciel ekologicznego gospodarstwa ogrodniczego w Tarnogrodzie w powiecie biłgorajskim na Lubelszczyźnie i przewodniczący Rady Wojewódzkiej NSSZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” w Lublinie. - Malinę sadzą w naszych okolicach prawie wszyscy rolnicy, traktując te niewielkie na ogół plantacje jako dodatkowe źródło dochodów dla swoich gospodarstw. Przypominam sobie ceny z poprzednich lat – dostawaliśmy 7, 10, 12 zł za kilogram. Obecna cena wynagradza plantatorom wszystko, także niskie zbiory, na czym zaważyły złe warunki pogodowe wiosną. Także na Bałkanach zbiory malin są w tym roku bardzo małe i to prawdopodobnie w największym stopniu zaważyło na wywindowaniu ceny w kraju.
Wahania na rynku malin nie są dobre dla plantatorów
Jednak Tomasz Obszański zaznacza, że dla plantatorów o wiele lepsze byłoby, gdyby co sezon mogli liczyć na średnią, ale gwarantującą zysk cenę, gdyż w ostatecznym rozrachunku cenowa huśtawka im nie sprzyja. Podobne zdanie ma w tej sprawie Sławomir Brzusek, plantator malin z Moniaków w gminie Urzędów w powiecie kraśnickim na Lubelszczyźnie – a to już samo centrum krajowego malinowego zagłębia.
- Czy cena 20 zł za kilogram malin jest „kosmiczna”? Jest. To naprawdę duże pieniądze dla plantatorów – mówi Sławomir Brzusek, który uprawą tych owoców zajmuje się od 30 lat, a w tym roku posadził hektar jesiennej maliny na gruncie i pół hektara w tunelu. - Ale cena wynika stąd, że maliny na rynku nie ma. Podstawą naszych plantacji była polska odmiana o nazwie polka, a zaczął ją atakować wirus karłowatości. I bez tego jesienne plony maliny są mniejsze niż letniej – czasem zrywa się owoce tylko dwa razy w tygodniu. O tej porze roku trudniej też o pracowników do zbioru. Ceny w poprzednich latach nie były zadowalające i spadały nawet 4-5 zł za kilogram. Sądzę, że w naszym regionie wykruszyła się nawet połowa jesiennych plantacji. Z kolei maliny letniej było mniej przez anomalia pogodowe, tak samo jak w innych częściach Europy, na przykład w Serbii. Stąd przetwórcy „rzucili się” na owoce i zaczęli się prześcigać w podnoszeniu cen – mówi plantator.
Sławomir Brzusek przyznaje, że tegoroczne maliny są za drogie dla polskiego konsumenta, ale uważa też, że sytuacja obróci się przeciwko plantatorom. - Tak wysoka cena spowoduje potężne nasadzenia malin. Plantacje będą się mnożyć, ale z mojego doświadczenia wynika, że nie ma żadnych szans na to, by taka cena utrzymała się w przyszłym roku, bo będziemy mieć nadprodukcję. Ja nawet żartuję, że moją tegoroczną kartę ze skupu oprawię w ramki i powieszę na honorowym miejscu w domu. A cena powinna się utrzymywać na stałym poziomie, pokrywającym koszty produkcji i zapewniającym określony zarobek – mówi.
Głównym problemem producentów malin jest brak rąk do pracy
Plantatorzy podkreślają, że ceny owoców windują też rosnące koszty zbiorów. - Coraz trudniej jest znaleźć pracownika za 15 zł na godzinę, i to ukraińskiego, gdyż Polacy w ogóle nie chcą pracować w domu – mówi Sławomir Brzusek. - Nasi plantatorzy muszą płacić nawet 5 złotych za zebranie kilograma malin, a chętnych brakuje – potwierdza Tomasz Obszański.
Z danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa wynika, że w ostatnich latach zbiory maliny w Polsce wahały się od niespełna 80 tys. ton do ponad 120 tys. ton rocznie. W ub. roku wyniosły 112 tys. ton, co stanowiło połowę produkcji maliny w Unii Europejskiej. Z województwa lubelskiego pochodzi około 80 proc. krajowej maliny. Ponad połowa produkcji jest eksportowana, głównie w formie koncentratów i mrożonek.
Jak się okazuje, także nie wszystkich przetwórców stać dzisiaj na kupowanie maliny. - My zaprzestaliśmy skupu w momencie, gdy cena maliny przekroczyła 10 zł za kilogram. Ale inni przetwórcy płacą dzisiaj rolnikom nawet ponad 20 zł. Ten ogromny popyt jest spowodowany spadkiem zapasów koncentratu z malin – mówi Jan Świst, prezes Chłodni „Mors” w Zamościu, skupującej szeroki asortyment owoców i warzyw, głównie na eksport. - Przy tym spodziewam się, że za dwa lata nikt nie będzie chciał maliny. Nasadzenia wzrosną i rolnicy będą ją oddawać za darmo.
Autor: AR
zdj. Bartłomiej Czekała
Opr. Joanna Białek