Konsumenci coraz częściej zwracają uwagę na pochodzenie danego produktu. By zapewnić im możliwość uzyskania wiarygodnej informacji o żywności na każdym etapie łańcucha dostaw ministerstwo rolnictwa chce wdrożyć Paszportyzację Polskiej Żywności. W tym roku ma ruszyć pilotaż tego projektu na rynkach ziemniaka, wołowiny i wieprzowiny.
- Dotychczasowe oznaczenia były w różny sposób manipulowane. Panowała tam pewna nieuczciwość, którą ten projekt będzie mógł zlikwidować, tak by konsument świadomie mógł wybierać polskie produkty – powiedział wczoraj minister rolnictwa Grzegorz Puda.
Ocenił, że projekt paszportyzacji polskiej żywności wpisuje się w międzynarodowe trendy, w ogólnoświatowe trendy.
Wczoraj w siedzibie ministerstwa rolnictwa list intencyjny na rzecz realizacji projektu podpisali: minister rolnictwa, pełnomocnik rządu do spraw GovTech, KOWR, Główny Lekarz Weterynarii, IJHARS, PIORiN, ARiMR, GIS i Główny Inspektor Transportu Drogowego.
Paszportyzacja Polskiej Żywności to jeden z elementów przygotowujących wdrażanie w ramach nowej Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2021 – 2027 idei „Od pola do stołu”. Ma być to cyfrowy system gwarantujący efektywne śledzenie i identyfikowanie informacji o produktach rolno-spożywczych w łańcuchu dostaw. Jego funkcjonalności mają umożliwić rejestrowanie i walidowanie transakcji w procesach produkcji i dystrybucji żywności, co istotnie przyczyni się do zwiększenia wiarygodności, przejrzystości i pewności informacji o jej pochodzeniu.
Co da nam taki system?
Do głównych przyczyn zapotrzebowania na wdrożenie systemu monitorującego śledzenie informacji o produktach żywnościowych w Polsce zaliczyć można:
- rosnące zapotrzebowanie na szybko i łatwo dostępne informacje o produkcie żywnościowym, w tym pochodzenie, przetwarzanie i drodze od producenta do konsumenta,
- spadające zaufanie do finalnego produktu żywnościowego,
- malejącą przejrzystość w łańcuchach dostaw żywności,
- rosnącą liczbę podmiotów zaangażowanych w łańcuchy dostaw,
- pojawiające się przypadki zanieczyszczeń i skażenia żywności,
- wysokie koszty i nieskuteczność systemów opartych na papierowych zapisach i tradycyjnych rozwiązaniach IT,
- wysoką podatność na błędy, oszustwa i korupcję,
- wielość konkurencyjnych organizacji wydających certyfikaty i związane z tym ryzyko nadużyć.
Bartłomiej Czekała, Kamila Szałaj, fot. MRiRW